Wszystko się pozmieniało, ale zanim Ci to opowiem to bardzo
Cię proszę wyjrzyj za okno...
Tak mówię poważnie, zobacz co widać za oknem...
Ja wiem czego na pewno tam nie zauważyłeś... ŚNIEGU.
Właśnie wróciłem z mojej „bazy ćwiczeniowej” i przywiozłem
cały bagażnik sprzętu, to już koniec ze spaniem w namiocie. Temperatura nad
jeziorem o 21 w nocy wynosiła 6 stopni, w mieście 12 – oczywiście na plusie.
Zapoznałem się z długoterminowymi prognozami pogody i
najprawdopodobniej jest to już koniec zimy. Tak więc nastawiałem się na
ciągnięcie sanek po śniegu, a będę musiał ciągnąć wózek po piasku... szykuje
się prawdziwy kierat.
Czuje się jak student który, który na obronie dowiedział się
że miał inny temat niż myślał... ale myślę że warto, nawet dla samego uczucia
ścisku w żołądku gdy myślę o czekających mnie dniach WARTO.
Takie warunki pogodowe generują jeszcze dodatkowy problem,
mianowicie mogę mieć dni podczas których słupek rtęci spadnie poniżej zera, ale
także takie gdzie temperatura wyniesie kilka lub nawet kilkanaście kresek na „plusie”
– czyli muszę mieć dwa różne komplety ubrań.
Tak to już właśnie bywa z tymi wszystkimi wyprawami, ale
najważniejsze to wiedzieć że:
NIE MA PROBLEMU.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz