niedziela, 17 lutego 2013

Dzień siódmy: Jarosławiec - Rowy

To już siódmy dzień mojej wyprawy... maszeruję już równy tydzień...
Moje pozwolenie na przejście 20 kilometrowego odcinka plaży należącego do Centralnego Poligonu Sił Powietrznych pozwalało mi pokonać ten odcinek w dowolnych godzinach od 16.02 do 18.02.
Tak więc chcąc maksymalnie wykorzystać magię i urok tego miejsca kilka minut po północy pojawiłem się przy budce wartownika.
Jak się można było domyśleć, nie widniałem w żadnym wykazie, ani nie miałem żadnej przepustki, więc około 30 minut zajęło mi przekonanie ochroniarza żeby mnie wpuścił.
Zanim jednak doszedłem do plaży, musiałem przejść przez kawałek lasu, a światło mojej latarki skierowane wgłąb lasu ujawniało błyszczące oczka patrzące w moim kierunku.
Przejście tego odcinka nocą to coś cudownego, na początku wychodzimy z łuny wiszącej nad Jarosławcem, by po kilku godzinach wędrówki w zupełnej ciemności zobaczyć światło latarni w Ustce.
Z kamerki internetowej
Wychodzisz ze światła, idziesz przez mrok, by następnie wiedziony przez blask latarni morskiej znów wejść w światłość. Magia!
Korzystając z tego że w Ustce byłem "skoro świt", dowlekłem się do Rowów i tam zakończyłem dzisiejszy dzień ;)

1 komentarz:

  1. Ech, pamiętne Rowy, czyli Poddąbie też minięte. :) Spędziłem tam sporo chwil.
    A jak sobie radzisz z wózkiem na krótkich, ale jednak, kamienistych odcinkach? Z tego co pamiętam, są tam takie...

    OdpowiedzUsuń